zobaczywszy znak CD, oficer z pomponem na wiśniowym berecie, czarnobrody Sikh, kazał się policjantom rozstąpić.<br>- Musiała jakaś ważna osobistość przyjechać - zastanawiał się Kanval, wychylony przez opuszczoną szybę, węszył w zaciekawieniu.<br>- Na oficjalne spotkania przysyłają mi zaproszenie - obruszył się Terey. - Nie, to jakiś pochód, ogromny tłum stoi wokół parlamentu, chyba nie przejedziemy.<br>Musieli się zatrzymać, ulicę blokowały trzy ciężarówki z policją, dalej mogli iść na przełaj przez trawnik, tak zresztą robili wszyscy. Istvan już dostrzegał dziennikarzy. Ognie zachodu błyskały w szkłach wycelowanych aparatów fotograficznych. Nagle wyłowił z ciżby drobną, ruchliwą sylwetkę Nagara, ale nim zdecydował się podbiec, tamtego pochłonęła fala przepędzanych kobiet