podtrzymała mnie nieco na duchu, ale z drugiej napełniła obawami, że wszystko, co mówię, jest wołaniem kota na puszczy. Wygląda na to, że dotychczas Diabeł był łącznikiem pomiędzy mną a milicją. Kłamał na obie strony, licząc na brak bezpośrednich kontaktów moich z nimi i nic dziwnego, że mnie nie wzywali, przekonani, że wszystko wiedzą. Być może, jestem w ich oczach pomyloną histeryczką... <br>Nie szkodzi. Nigdy w życiu nie zależało mi na opinii. Zaparłam się przy swoim zadnimi łapami i niech sobie myślą, co chcą!<br>Przybyły pan wyglądał bardzo wytwornie i nobliwie. Budził zaufanie. Jedyne, co mi się w nim nie podobało