Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
obudziłem, ale uderzenia
nie ustały. Począłem więc nasłuchiwać. Nie
ulegało wątpliwości, że owo stukanie dolatywało
z parku i że ktoś wali w wejściową bramę.

Obudziłem natychmiast Anastazego, narzuciliśmy na siebie
płaszcze i świecąc latarkami, pobiegliśmy do
parku. Za bramą stał fryzjer Filip w towarzystwie dwóch
jakichś nieznanych chłopców. Wszyscy trzej przemoczeni
byli do ostatniej nitki i deszcz ociekał z nich strumieniami.
Anastazy otworzył bramę i wpuścił niezwykłych
nocnych gości.

- Nowi uczniowie pana Kleksa! - zawołał Filip zanosząc
się od śmiechu. - Przyszłe znakomitości słynnej
Akademii, ha-ha! Jeden ma na imię Anatol, a drugi Alojzy. Obydwaj
na A, ha-ha! Anatolu, przedstaw się
obudziłem, ale uderzenia <br>nie ustały. Począłem więc nasłuchiwać. Nie <br>ulegało wątpliwości, że owo stukanie dolatywało <br>z parku i że ktoś wali w wejściową bramę.<br><br>Obudziłem natychmiast Anastazego, narzuciliśmy na siebie <br>płaszcze i świecąc latarkami, pobiegliśmy do <br>parku. Za bramą stał fryzjer Filip w towarzystwie dwóch <br>jakichś nieznanych chłopców. Wszyscy trzej przemoczeni <br>byli do ostatniej nitki i deszcz ociekał z nich strumieniami. <br>Anastazy otworzył bramę i wpuścił niezwykłych <br>nocnych gości.<br><br>- Nowi uczniowie pana Kleksa! - zawołał Filip zanosząc <br>się od śmiechu. - Przyszłe znakomitości słynnej <br>Akademii, ha-ha! Jeden ma na imię Anatol, a drugi Alojzy. Obydwaj <br>na A, ha-ha! Anatolu, przedstaw się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego