nie ma, niestety, możności spełnienia swych aspiracji, ponieważ rzeczona szkoła, jak dotąd, nie istnieje. Istnieją jedynie osoby będące kandydatami na przyszłych wykładowców, które w różnych placówkach przechodzą próbę wstępną.<br>Gdy z ust Zielonookiej poszybowało zdanie wyjaśniające istotę zbawczego kompromisu ("kadra będzie rodzima, ale szkolona we Francji"), poczułem, jak od głowy przenika mnie fala gorąca, a serce przyspiesza bicie - jakbym po długiej żegludze, pełnej zwątpienia i lęku, ujrzał na horyzoncie wyraźny zarys lądu. Jak miało się okazać, było to ledwie preludium do znacznie mocniejszych przeżyć. Bo to, co nastąpiło, kiedym jeszcze o krok posunął się był dalej, przeszło, doprawdy, wszystko, czego się