Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
coś takiego, że im wszystkim oko zbielało!
Śpią obaj, wtuleni w worki sucharów, a furmanka skrzypi i skrzypi, bo ośki dawno nie oliwione. I gwiazdy nie te same, cudze, nie takie, jak nad Niemnem, u starego boru. Ach, te lata, dobre lata. Gdzież one są? Tak szybko przeminęły, tak szybko przepadły. "Nie mam domu. Mój Boże, nie mam domu. Powinnam zasnąć i nie myśleć o niczym..." Nie ma konfitur, które lubiła smażyć w mosiężnej misce, miskę z całego dobytku ze sobą zabrała, nie ma gąsiorów wina ani nalewek w piwniczce, nie ma beczek z kiszoną kapustą, którą Nikołka Białorusin ugniatał bosymi
coś takiego, że im wszystkim oko zbielało!<br>Śpią obaj, wtuleni w worki sucharów, a furmanka skrzypi i skrzypi, bo ośki dawno nie oliwione. I gwiazdy nie te same, cudze, nie takie, jak nad Niemnem, u starego boru. Ach, te lata, dobre lata. Gdzież one są? Tak szybko przeminęły, tak szybko przepadły. "Nie mam domu. Mój Boże, nie mam domu. Powinnam zasnąć i nie myśleć o niczym..." Nie ma konfitur, które lubiła smażyć w mosiężnej misce, miskę z całego dobytku ze sobą zabrała, nie ma gąsiorów wina ani nalewek w piwniczce, nie ma beczek z kiszoną kapustą, którą Nikołka Białorusin ugniatał bosymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego