się wodospad dając początek rzece o nazwie Siostra, która miała poprowadzić nas aż do Morza Syren. Zachwyceni tym widokiem, krążyliśmy przez kilka minut nad kotłującą się wodą, białą od piany. Wilgoć rozpylona w powietrzu osiadała na sierści i ubraniu, co nie było najprzyjemniejsze, lecz jednocześnie dzięki temu słońce mogło stworzyć przepiękną tęczę. Z żalem porzuciliśmy to cudowne miejsce.<br>"Szkoda, że nie można wziąć choć kawałka tęczy na pamiątkę" - pomyślałem, a Pożeracz Chmur natychmiast mnie poprawił.<br>"Możesz zabrać ją całą. W głowie, kwiatuszku!"<br>Nie lubiłem, gdy nazywał mnie kwiatuszkiem albo szczeniątkiem, ale miał rację. To, co zobaczyłem, pozostawało na zawsze moje. Zapamiętane