jak nieoczekiwany"; ale aktorsko występ nie nazbyt się udał. Panna Lagrange wprawdzie pięknie śpiewała, lecz inni amatorzy wypadli zdecydowanie gorzej, miejscami efekty były niezamierzenie komiczne, "osobliwe fryzury, kostiumy dość źle noszone, makijaż bywał dziwaczny". Aleksander Dumas (który wraz z żoną był w teatrze) - pisał recenzent - nie znalazł czasu na skorygowanie przeróbki swego tekstu, muzyka wypadła nie najlepiej, podobnie chór, wszędzie panował zabawny chaos, wynikający z przestawienia ról: aktorki i subretki na sali, damy na scenie. Lecz wszystkie te niedostatki tracą znaczenie, bo bez względu na nie "jutro nieszczęśliwi będą błogosławili sztukę, która zapewniła hojne wsparcie", dając im pomoc, której sama dobroczynność