wywołać z siebie, ani jej odchylonej do tyłu głowy, ani jej rąk wydłużonych do obejmowania jaworowej kapliczki.<br> Natomiast niepostrzeżenie i jakby z przekory zjawiała się we mnie sołtysówna.<br> Niemal słyszałem szelest siana, po którym szła do mnie.<br> Wyciągałem ręce, żeby ją schwytać za warkocze i przyciągnąć do siebie.<br> Ale ona, przerzucając warkocze z piersi na plecy, już zbliżała się do mnie.<br> <page nr=30><br> Widziałem ją całą, bo była niższa, chociaż nie drobniejsza od córki sąsiada.<br> Bez chustki na głowie, w wiśniowej bluzce z przyciętymi rękawami, odsłaniającymi jej ramiona aż do pach, w kwiecistej spódnicy sięgającej do połowy łydek.<br> Niemal wyrwany z drzemki, przesuwałem