Typ tekstu: Książka
Autor: Borchardt Karol Olgierd
Tytuł: Szaman Morski
Rok: 1985
żadnych nowych wrażęń, do których nie można było zaliczyć nawet powrotu kapitana Domejki-Pacewicza z lunchu. Słowo to na "Kościuszce" od czasu wycieczki na fiordy Norwegii przywodziło na pamięć jego "nieważność", odkrytą przez jedną z pasażerek, która po spożyciu pierwszego lunchu oznajmiła głośno na pokładzie swoim znajomym.
"Ach, co za przesada w reklamach o rozkładzie dnia na statku. Napisali wszędzie 1unch (słowo to wypowiedziała tak, jak by się je przeczytało po polsku), a to jest zwykłe śniadanie".
Kapitan, uśmiechnięty, wstąpił na mostek i jak zwykle rozpoczął od swego ulubionego:
- Nu wie co? A? Nu, ładna pogoda! Nu, musza ja troszku spocząć
żadnych nowych wrażęń, do których nie można było zaliczyć nawet powrotu kapitana Domejki-Pacewicza z lunchu. Słowo to na "Kościuszce" od czasu wycieczki na fiordy Norwegii przywodziło na pamięć jego "nieważność", odkrytą przez jedną z pasażerek, która po spożyciu pierwszego lunchu oznajmiła głośno na pokładzie swoim znajomym.<br> "Ach, co za przesada w reklamach o rozkładzie dnia na statku. Napisali wszędzie 1unch (słowo to wypowiedziała tak, jak by się je przeczytało po polsku), a to jest zwykłe śniadanie".<br> Kapitan, uśmiechnięty, wstąpił na mostek i jak zwykle rozpoczął od swego ulubionego:<br> - Nu wie co? A? Nu, ładna pogoda! Nu, musza ja troszku spocząć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego