Typ tekstu: Książka
Autor: Gretkowska Manuela
Tytuł: Kabaret metafizyczny
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
śniadanie do swej babci - dziewięćdziesięcioośmioletniej starowinki, chorej na miażdżycę, chorobę Alzheimera i przewlekłe skąpstwo.
Do towarzystwa zabrała ze sobą Wolfganga. Przed bramą odrapanej kamienicy Beba otrzepała marynarkę Wolfganga, splunęła na jego lekko zmierzwione blond włosy i przyklepała mu je do kształtnej czaszki. Wjechali na ostatnie piętro skrzypiącą windą. Beba nie przestając naciskać dzwonka kopała we drzwi mieszkania babci.
- Po co robić tyle hałasu. - Niewyspany Wolfgang źle znosił drażniący pisk dzwonka i obijanie politury drzwi okutym bucikiem Beby.
- Babcia nas już na pewno usłyszała, człapie przecież z głębi mieszkania, ale jak przestanę się dobijać do drzwi, o proszę - Beba przestała dzwonić i
śniadanie do swej babci - dziewięćdziesięcioośmioletniej starowinki, chorej na miażdżycę, chorobę Alzheimera i przewlekłe skąpstwo.<br>Do towarzystwa zabrała ze sobą Wolfganga. Przed bramą odrapanej kamienicy Beba otrzepała marynarkę Wolfganga, splunęła na jego lekko zmierzwione blond włosy i przyklepała mu je do kształtnej czaszki. Wjechali na ostatnie piętro skrzypiącą windą. Beba nie przestając naciskać dzwonka kopała we drzwi mieszkania babci.<br>- Po co robić tyle hałasu. - Niewyspany Wolfgang źle znosił drażniący pisk dzwonka i obijanie politury drzwi okutym bucikiem Beby.<br>- Babcia nas już na pewno usłyszała, człapie przecież z głębi mieszkania, ale jak przestanę się dobijać do drzwi, o proszę - Beba przestała dzwonić i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego