Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
właściwie od tej rozległej za nią
równiny, nie pozwalały mi nawet usłyszeć, co pan do mnie mówił. Toteż w
pewnej chwili, pochylając się głęboko, krzyknął mi do ucha:
- Pójdziemy dzisiaj do kościoła Świętego Jakuba!
Musiał cały czas jedną ręką przytrzymywać kapelusz na głowie, a
jeszcze całym sobą pochylał się do przodu, jakby kładąc się na tym
wietrze. Postawił nawet kołnierz u marynarki, zgarnął klapy pod szyją i
drugą ręką podtrzymywał je pod obwisłym podbródkiem, wgniatając
jednocześnie w ten podbródek wielką brązową muchę w niebieskie grochy,
jakby tam mu właśnie było najzimniej. Przy silniejszych podmuchach
czasem nawet przystawał i odwracał się plecami
właściwie od tej rozległej za nią<br>równiny, nie pozwalały mi nawet usłyszeć, co pan do mnie mówił. Toteż w<br>pewnej chwili, pochylając się głęboko, krzyknął mi do ucha:<br> - Pójdziemy dzisiaj do kościoła Świętego Jakuba!<br> Musiał cały czas jedną ręką przytrzymywać kapelusz na głowie, a<br>jeszcze całym sobą pochylał się do przodu, jakby kładąc się na tym<br>wietrze. Postawił nawet kołnierz u marynarki, zgarnął klapy pod szyją i<br>drugą ręką podtrzymywał je pod obwisłym podbródkiem, wgniatając<br>jednocześnie w ten podbródek wielką brązową muchę w niebieskie grochy,<br>jakby tam mu właśnie było najzimniej. Przy silniejszych podmuchach<br>czasem nawet przystawał i odwracał się plecami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego