Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
siebie Franker. - Ja za niego odpowiadam. Ja go prowadzę. Ale pozostaje pytanie: dokąd go prowadzę?
Dostałeś do naprawy świetny, a delikatny instrument.
I cóż dalej? Na kowadło pacjenta sobie wziąłeś i młotem go! Elektrycznym! Elektromłotem, elektrowstrząsem, na odlew, kowalską techniką.
Zachciało ci się od razu wytrząsnąć z opętanej duszy diabła przy pomocy jednej rutynowej serii szoków.
I złapałeś Pana Boga za nogi! Ale pacjent reaguje inaczej, niżeś zaprogramował.
I co teraz? Co dalej? A jeżeli...
Franker wstrzymuje swój marsz w półmroku.
Strach wytrzeszcza oczy, pobiela wargi, zlewa skronie potem.
Nie dziwię się. Podejrzenie, które mu przed chwilą podrzuciła jego pamięć, jest przerażające
siebie Franker. - Ja za niego odpowiadam. Ja go prowadzę. Ale pozostaje pytanie: dokąd go prowadzę?<br>Dostałeś do naprawy świetny, a delikatny instrument.<br>I cóż dalej? Na kowadło pacjenta sobie wziąłeś i młotem go! Elektrycznym! Elektromłotem, elektrowstrząsem, na odlew, kowalską techniką.<br>Zachciało ci się od razu wytrząsnąć z opętanej duszy diabła przy pomocy jednej rutynowej serii szoków.<br>I złapałeś Pana Boga za nogi! Ale pacjent reaguje inaczej, niżeś zaprogramował.<br>I co teraz? Co dalej? A jeżeli...<br>Franker wstrzymuje swój marsz w półmroku.<br>Strach wytrzeszcza oczy, pobiela wargi, zlewa skronie potem.<br>Nie dziwię się. Podejrzenie, które mu przed chwilą podrzuciła jego pamięć, jest przerażające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego