dębowe regały, w ciepłej poświacie płynącej z chińskich lampionów, i oglądam rysunki cudem uzdrowionych dzieci, zdjęcia z przeróżnych sesji, lśniącą antyramę z listem Papieża, który dziękuje za wsparcie, i słucham Heni, żony Zbyszka, również uratowanej w sposób cudowny, która stara się rozwikłać zawiłości mojej psychiki i której, co trzeba przyznać, przychodzi to niezwykle łatwo. Dowiaduję się więc, że nie mogę się uwolnić od przeszłości, że mój umysł niczym gąbka wchłania negatywne uczucia innych, mało tego, zgodnie z zasadą przyciągania przeciwieństw podświadomie poszukuję osób, które przy mnie mogłyby się oczyścić, pozbyć przygniatających je ciężarów, kiwam głową, potwierdzam, wszystko potwierdzam, dam sobie wmówić