rąk brać krawat, koszulę, spodnie i wkładać to na siebie, zamiast, przyzwoicie odziany, spędzić z nią bodaj chwilę sam na sam, on pętał się po mieście, jak spłoszony kretyn, w stroju cyrkowego błazna! Cóż za klątwa jakaś ciąży nad nim nieszczęsnym!...<br>Widok Kasieńki, niezrozumiale ożywionej i nastawionej do niego znacznie przychylniej, niż mógł oczekiwać, ugruntował zalęgłe w nim podejrzenia.<br>Janusza tu wprawdzie nie było, ale co właściwie robiła jego żona do późnej nocy? Gdzie była? Dlaczego zachowuje się inaczej, niż powinna?... Czy nie zamierza przypadkiem... czy nie postanowiła... czy nie przyszło jej do głowy go porzucić...?!<br>Na myśl, że właśnie teraz