Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
Wołałem cię - mówił strażnik - ale
pewnie nie słyszałeś. Nie warto było go ścigać,
wał jest zabezpieczony. Zostaw go tam i chodź.

Wlokąc się noga za nogą Awaru zdołał wspiąć
się po kamiennych schodkach. W głowie nie miał jednej
myśli. Na ścianie i na posadzce czerwieniały plamy krwi.
Mężczyzna kulał i przyciskał czoło dłonią.

- Uratowałeś mnie - powiedział. - Całe
szczęście, że nadszedłeś zaraz po nim. Zaskoczył
mnie, uderzyłem głową o ścianę, a potem, kiedy
rzuciłeś się na niego, straciłem przytomność.
Kiedy ocknąłem się, dopadłem okna i zobaczyłem,
jak on wbiega na wał, a ty za nim. Ścigałeś go z taką
zawziętością... Z tobą
Wołałem cię - mówił strażnik - ale <br>pewnie nie słyszałeś. Nie warto było go ścigać, <br>wał jest zabezpieczony. Zostaw go tam i chodź.<br><br>Wlokąc się noga za nogą Awaru zdołał wspiąć <br>się po kamiennych schodkach. W głowie nie miał jednej <br>myśli. Na ścianie i na posadzce czerwieniały plamy krwi. <br>Mężczyzna kulał i przyciskał czoło dłonią.<br><br>- Uratowałeś mnie - powiedział. - Całe <br>szczęście, że nadszedłeś zaraz po nim. Zaskoczył <br>mnie, uderzyłem głową o ścianę, a potem, kiedy <br>rzuciłeś się na niego, straciłem przytomność. <br>Kiedy ocknąłem się, dopadłem okna i zobaczyłem, <br>jak on wbiega na wał, a ty za nim. Ścigałeś go z taką <br>zawziętością... Z tobą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego