niewinna, taka odmienna, piękna Helenna. Patrzyłam na niego w upojeniu, gwałtownie usiłując utrwalić w pamięci wszystkie szczegóły tej nieopisanie wzruszającej sceny. Mignęła mi wprawdzie w głowie myśl, że on pewno zwariował, ale to nie zmieniało faktu, że przeżywam tu oto gigantyczny sukces życiowy na osobistym tle. Iskra trzeźwości zaczęła nieco przygasać, kolejka po cytryny nabrała charakteru niewyraźnej zmazy.<br>- Możemy... - powiedziałam niepewnie. - Możemy...<br>- Dokąd stąd jedziesz? - przerwał stanowczo, sam pewno lepiej wiedząc, co możemy.<br>- Do Paryża - odparłam odruchowo.<br>- Pojedziemy razem. Mam mieszkanie w Paryżu, mogę się tam przenieść na stałe...<br>Nie da się ukryć, że trochę z tego wszystkiego zgłupiałam. Sugestywna przepowiednia