w ustach szorstkość wełnianej nogawicy, miękkość ciała, ciepło krwi. Pałka trafia w jego kark. Pies odskakuje ze skowytem. Znów rusza do przodu, tym razem na Rodama. Skacze. Mężczyzna chce go chwycić pod uszy. Tak należy walczyć z psami. Chwycić za sierść, gdy lecą w górę, obrócić, cisnąć na ziemię i przygnieść. Tak to powinien zrobić. Ale jest pijany i powolny, zawsze zresztą brakowało mu szybkości.<br>Kły sięgają gardła Rodama. W nozdrza psa uderza fala zapachu krwi, jej lepkości i gorąca, woń uciekającego życia. Strażnik okłada psa pałką, kopie, drugi grodowy biegnie mu z pomocą.<br>Krew bucha na nozdrza i pysk. Na