właduje się prosto w "kocioł".<br>- Wiadomo, wiosna - odpowiadał tamten, rad, że z codziennym plikiem gazet pod siedzeniem pasażera oddala się od ulicy, którą uważał za pechową.<br><page nr=60> Kolejarze węzła warszawskiego, choć roboty mieli coraz więcej, mieli też lepsze humory. Często walące na Wschód transporty z getta korkowały linię, denerwowały, ale słońce przygrzewało błogo. I oni kombinowali święta niecierpliwie i żarłocznie. Gdy któryś miał szczęście i spryt, mógł zarobić i pierścionek z brylantem za butelkę wody zaczepioną o żebraczą laskę wystawioną z któregoś ze stojących na bocznicy wagonów.<br>Za ryzyko trzeba było płacić, jak dolę, jaka przypadała żandarmowi z eskorty za chwilę "nieuwagi