niektórym rygorom organizacyjnym.<br><br>Nikt z nim nie polemizował, ja - też nie, chociaż nie byłem endekiem, ani nie uważałem się za antysemitę. Po ojcu przejąłem zwyczaj czytania regularnie, od deski do deski, "Wiadomości Literackich", a Słonimski i Tuwim byli w tym piśmie moimi ulubionymi autorami. Ale nie przeszkadzało mi to w przyjaźnieniu się z ludźmi, którzy "nie lubią " Żydów, nie robiąc im przecież "nic złego". Wstąpiłem do tej Korporacji, jak do klubu, częściowo szukając towarzystwa rówieśników z moje sfery społecznej, a częściowo ze snobizmu, bo to przecież była organizacja trochę jakby "elitarna", a kolorowa "banda", przecinająca ukośnie biały gors smokingu, czy fraka, zadawała