normalnym krokiem dokładnie dziewięć minut. Mniej więcej po półgodzinie byłyśmy w połowie drogi.<br>- To potworne, ja już nie mam do niego siły - mówiła kompletnie rozstrojona, zrozpaczona Ewa. - Nie mogę się go pozbyć! Musiałam tu przyjść, bo nic innego nie przyszło mi do głowy, nie chciałam za nic, żeby mnie odwoził, przyjeżdża po mnie, nie mogę robić scen przy ludziach...! Za żadne skarby świata nie chcę, żeby się Roj dowiedział, on nie uwierzy, że ja go już nie chcę, przecież widzisz, jak on wygląda.<br>- Mnie się nie podoba - wtrąciłam ostrożnie.<br>Ewa machnęła ręką ze zniecierpliwieniem.<br>- Giuseppe jest czarny, Roj ma uraz! On