wyłącznie produkcją świętych figur. Niektórzy posuwali się wręcz do bluźnierczych przechwałek. Opowiadano, że pewien świątkarz, wyszedłszy z gospody, wziął się za bary z wyrzeźbioną przez siebie figurą Pana Jezusa, wołając: "Panie Boże, tyś mnie stworzy., ja ciebie - jesteśmy kwita!" <br><page nr=58><br> Inny, który zajechał wozem przed karczmę, postawi. na siedzeniu Chrystusa Frasobliwego, przykazując mu pilnować konie. Gdy wróci. z gospody, a wozu na miejscu nie zastał, wychłostał figurę. <br>Rzeźbiarze musieli wiedzieć, jaki atrybut przysługuje danej postaci, po nim bowiem poznawano święty wizerunek. Tak więc św. Florian miał hełm na głowie i lał z wiaderka wodę na płonącą wieżę kościoła; św. Mikołaj dzierżył pastorał