Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
przejść obok nich, ale nie zdążyłem tego uczynić, ponieważ dyrektor odezwał się:
- Bóg z nim. Nie jest to ważne. Wciąż mam w głowie tę moją wizytę u pacjentki. - I zaczął opowiadać tak szybko jak nakręcony młynek. Czułem się głupio, gdyż teraz nie wypadało już wstać. Zresztą nie mogłem tego zrobić, przykro by mi było, gdyby domyślili się, że podsłuchuję ich rozmowy .

Siedziałem więc cicho i paliłem papierosa. Miałem jednak nadzieję, że wstaną sobie wkrótce i pójdą.
- Wszedłem do salonu - opowiadał dyrektor i dałem wizytówkę. W salonie tapety, firanki, meble - wszystko było żółtego koloru. Przez chwilę sam nawet pomyślałem, że jestem kanarkiem
przejść obok nich, ale nie zdążyłem tego uczynić, ponieważ dyrektor odezwał się:<br>- Bóg z nim. Nie jest to ważne. Wciąż mam w głowie tę moją wizytę u pacjentki. - I zaczął opowiadać tak szybko jak nakręcony młynek. Czułem się głupio, gdyż teraz nie wypadało już wstać. Zresztą nie mogłem tego zrobić, przykro by mi było, gdyby domyślili się, że podsłuchuję ich rozmowy .<br>&lt;page nr=81&gt;<br> Siedziałem więc cicho i paliłem papierosa. Miałem jednak nadzieję, że wstaną sobie wkrótce i pójdą.<br>- Wszedłem do salonu - opowiadał dyrektor i dałem wizytówkę. W salonie tapety, firanki, meble - wszystko było żółtego koloru. Przez chwilę sam nawet pomyślałem, że jestem kanarkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego