Szumy, zlepy, ciągi</>), a nawet na epikę (Pamiętnik z powstania warszawskiego). Stąd wypływa obszerny nurt prozy lingwistycznej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, którego nowym narzędziem pracy staje się magnetofon (sam Białoszewski jeśli od razu nie dyktował swych utworów na magnetofon, to w każdym razie je sprawdzał, odsłuchując z magnetofonu). Prozaicy wykorzystują przyłapywaną na żywo mowę potoczną, idiolekty z całym bogactwem inwentarza, z fonią, z defektami wymowy itd.<br>Odstąpienie od wzorotwórstwa językowego nie oznaczało, jak widać, w żadnym razie <foreign lang="fr">désintéressement</> literatury wobec języka. Przeciwnie, staje się on przedmiotem wzmożonego zainteresowania i szczególnej troski. Głowiński konstatuje:<br>Literatura nie tyle czerpie środki z mowy danej