Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
to było po prostu straszne miejsce, rozumiesz?
Zrozumiał, pieści znów.
- Absurd - wynajęte studio, jakiś facet, który mnie tam ściągnął i do którego nic nie czułam, odsiedziałam wyrok, właściwie odleżałam, bo całe dnie spędzałam w łóżku, sama, Paul, sama, ten ktoś zupełnie się nie liczył i w końcu powiedziałam, żeby przestał przyłazić i chyba nawet specjalnie nie płakał, bo ze mną to była normalnie nekrofilia; leżałam, leżałam, leżałam, biezobraznyj trup użasnyj posinieł i wies razpuchł.
- Ech, Paul, pieprz te antybiotyki i napij się z Milenką!
- Milenka? Jezus, jak Amerykanie to jajecznie wymawiają! Chyba powiedziałaś przedtem inne imię...
Podsuwam mu butelkę, on grzecznie
to było po prostu straszne miejsce, rozumiesz?<br>Zrozumiał, pieści znów.<br>- Absurd - wynajęte studio, jakiś facet, który mnie tam ściągnął i do którego nic nie czułam, odsiedziałam wyrok, właściwie odleżałam, bo całe dnie spędzałam w łóżku, sama, Paul, sama, ten ktoś zupełnie się nie liczył i w końcu powiedziałam, żeby przestał przyłazić i chyba nawet specjalnie nie płakał, bo ze mną to była normalnie nekrofilia; leżałam, leżałam, leżałam, biezobraznyj trup użasnyj posinieł i wies razpuchł. <br>- Ech, Paul, pieprz te antybiotyki i napij się z Milenką!<br>- Milenka? Jezus, jak Amerykanie to jajecznie wymawiają! Chyba powiedziałaś przedtem inne imię...<br>Podsuwam mu butelkę, on grzecznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego