Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
zbliżył usta do jej warg, powiedziała ściszonym. błagalnym szeptem:
- Nie, niech pan tego nie robi.
Wreszcie jednak nadszedł ów rozstrzygający dzień. Gordon czekał przed Radiem. Była piąta po południu. Pojechali w kierunku Czarnej Strugi.
- Chcę cię pocałować. Czy dzisiaj pozwolisz?
- Tak - odpowiedziała Izolda.
Wtedy Gordon wyłączył silnik, objął ją i przylgnął do jej warg. Ogarnęło go wzruszenie. Kochał tę dziwną dziewczynę. Jej zduszony, jakby namiętny głos działał na niego podniecająco. Całował ją naprzód delikatnie i powściągliwie, gdy jednak po pewnym czasie starał się rozchylić jej wargi, Izolda zacisnęła usta. Nie było w niej uległości ani poddania się pieszczocie. Zaciskała usta opornie
zbliżył usta do jej warg, powiedziała ściszonym. błagalnym szeptem:<br>- Nie, niech pan tego nie robi.<br>Wreszcie jednak nadszedł ów rozstrzygający dzień. Gordon czekał przed Radiem. Była piąta po południu. Pojechali w kierunku Czarnej Strugi.<br>- Chcę cię pocałować. Czy dzisiaj pozwolisz?<br>- Tak - odpowiedziała Izolda.<br>Wtedy Gordon wyłączył silnik, objął ją i przylgnął do jej warg. Ogarnęło go wzruszenie. Kochał tę dziwną dziewczynę. Jej zduszony, jakby namiętny głos działał na niego podniecająco. Całował ją naprzód delikatnie i powściągliwie, gdy jednak po pewnym czasie starał się rozchylić jej wargi, Izolda zacisnęła usta. Nie było w niej uległości ani poddania się pieszczocie. Zaciskała usta opornie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego