Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
pragnął zanurzyć się w ich puszystą urodę. Zapachniało snem, który nawiedzał go po nocach, przymknął oczy czując, że serce gwałtownie przyśpiesza.
- ... położono fundamenty na odcinku B cztery przecinek. I co dalej? - spytała Zosia.
Fryderyk wyprostował się natychmiast. Złapał oddech, podniósł dłoń do czoła. Zosia zerknąwszy przez ramię napotkała jego dziwne, przymglone spojrzenie. Nie cierpiała takiego wyrazu w oczach mężczyzny i już chciała zrobić uszczypliwą uwagę, kiedy raptem rozległ się tupot i do kantorka wbiegł zdyszany Mariuszek wołając:
- A pani Ziuta, a ochrzciła, a Kazacha!
- Co ty pleciesz, Mariuszek?
- Pani Ziuta ochrzciła Kazacha! On leżał w kołysce. Taki mały. Żółty. W jurcie
pragnął zanurzyć się w ich puszystą urodę. Zapachniało snem, który nawiedzał go po nocach, przymknął oczy czując, że serce gwałtownie przyśpiesza.<br>- ... położono fundamenty na odcinku B cztery przecinek. I co dalej? - spytała Zosia.<br>Fryderyk wyprostował się natychmiast. Złapał oddech, podniósł dłoń do czoła. Zosia zerknąwszy przez ramię napotkała jego dziwne, przymglone spojrzenie. Nie cierpiała takiego wyrazu w oczach mężczyzny i już chciała zrobić uszczypliwą uwagę, kiedy raptem rozległ się tupot i do kantorka wbiegł zdyszany Mariuszek wołając:<br>- A pani Ziuta, a ochrzciła, a Kazacha!<br>- Co ty pleciesz, Mariuszek?<br>- Pani Ziuta ochrzciła Kazacha! On leżał w kołysce. Taki mały. Żółty. W jurcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego