wygląda jak niedoświadczony aktor, który zgłosił się na casting do "Hamleta" i wcale nie ma jeszcze pewności, czy zostanie obsadzony. Mówi zresztą to swoje "Być albo nie być" (tak jest, od tego monologu zaczyna się spektakl!) niestarannie, tak że niektóre fragmenty nie docierają w ogóle do widza. Przy słowie "umrzeć" przymyka oczy, później na jego policzku pojawia się łza. W finale przypomnimy sobie ten moment.<br><br>Zakończenie jest bardzo oryginalne, a nawet zaskakujące, ale konsekwentne - dopiero ono nadaje ostateczny sens całości. Oto Horacy "przyjmuje" śmierć Hamleta, wszystko odbywa się bez słów, nie ma żadnego: "Żegnaj, książę", jak wcześniej nie było: "Reszta jest