Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
masz wielkie szczęście. Jazda! - klepnął go w plecy i ogromnie zadowolony ruszył Plantami w stronę Rynku. Doszedłszy do "Vesperii" zatrzymał się przy żelaznym parka nie i krzewach ogradzających werandę. Z wnętrza restauracji dolatywały tony fokstrota - cienie tańczących par migały na firankach okiennych. Długi prostokąt werandy, ogołocony ze stołów i krzeseł, przyprószony był grubą warstwą śniegu, na którym grały drobniutkie cienie i światła rzucane przez gałęzie drzew. Cztery słupy, podtrzymujące zrolowany dach markizy, sterczały w mroźnym powietrzu jak żelazne pręty w betonie. Roman wpatrywał się w nie, jak gdyby chciał przeniknąć tajemnicę ich bytu. Tak niegdyś patrzył na kamiennego żołnierza, co stał
masz wielkie szczęście. Jazda! - klepnął go w plecy i ogromnie zadowolony ruszył Plantami w stronę Rynku. Doszedłszy do "Vesperii" zatrzymał się przy żelaznym parka nie i krzewach ogradzających werandę. Z wnętrza restauracji dolatywały tony fokstrota - cienie tańczących par migały na firankach okiennych. Długi prostokąt werandy, ogołocony ze stołów i krzeseł, przyprószony był grubą warstwą śniegu, na którym grały drobniutkie cienie i światła rzucane przez gałęzie drzew. Cztery słupy, podtrzymujące zrolowany dach markizy, sterczały w mroźnym powietrzu jak żelazne pręty w betonie. Roman wpatrywał się w nie, jak gdyby chciał przeniknąć tajemnicę ich bytu. Tak niegdyś patrzył na kamiennego żołnierza, co stał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego