nosem, aż na koniec zapukał delikatnie do drzwi. Ojciec otworzył i zobaczył potężnego brodatego mężczyznę w dziwacznej czapie, a za nim jeszcze dwóch równie potężnych i brodatych. Nim Ojciec zdołał pomyśleć, co to znaczy, wszyscy trzej otworzyli szeroko ramiona i ryknęli na całe podwórko:<br><br>- PAN PRELUGANT!<br><br>Nastąpiły uściski, pocałunki, radosne przytupywania i dopiero wtedy ojciec rozpoznał swych ukochanych Białorusinów, którzy na skutek nieporozumień z Armią Czerwoną musieli porzucili swą słodką Ojczyznę i stać się Dolnoślązakami.<br><br>Z szafy wywędrowały dwie flasze samogonu, spod płaszcza jednego z gości wychynął tradycyjny <orig>parsiuczek</>, uprzednio już upieczony - siedli, jedli, pili i opowiadali, co i jak. Wacuk