Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1977
sama;
a znów nie ostrzyc - cóż za męka!;
a nie wydoić - co za dramat!
Więc kiedy się na ciebie spojrzę,
boli zarazem mnie i wścieka,
że ty ojczyźnie swej najdroższej
nie dajesz pełnej normy mleka!

Szmaciak w okropne wpadł przejęcie,
już w to, co mówi, wierzy święcie;
na plagę narodowych przywar
gromami rzuca, pomsty wzywa,
już nad nieszczęsną biada Polską,
co znowu staje się warcholską
i niczym istny pcimski Katon
ostro rozprawia się z prywatą.
Straszny ogarnia go słowotok,
z ust płynie mu wezbrany potok;
zaklina, drwi, sumieniem wstrząsa,
aż pysk mu cały stanął w pąsach.

Kiedy tak Szmaciak grzmi w
sama;<br>a znów nie ostrzyc - cóż za męka!;<br>a nie wydoić - co za dramat!<br>Więc kiedy się na ciebie spojrzę,<br>boli zarazem mnie i wścieka,<br>że ty ojczyźnie swej najdroższej<br>nie dajesz pełnej normy mleka!<br><br>Szmaciak w okropne wpadł przejęcie,<br>już w to, co mówi, wierzy święcie;<br>na plagę narodowych przywar<br>gromami rzuca, pomsty wzywa,<br>już nad nieszczęsną biada Polską,<br>co znowu staje się warcholską<br>i niczym istny pcimski Katon<br>ostro rozprawia się z prywatą.<br>Straszny ogarnia go słowotok,<br>z ust płynie mu wezbrany potok;<br>zaklina, drwi, sumieniem wstrząsa,<br>aż pysk mu cały stanął w pąsach.<br><br>Kiedy tak Szmaciak grzmi w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego