idzie dalej, krzyk znowu nie wydobywa się z jego ust, drugi kapeć zostawi sobie na czarną godzinę, znowu wali w ścianę, tam gdzie były drzwi, nasłuchuje, wydaje mu się, że słyszy jakieś szmery, przystawia ucho, gdyby tak mieć szklankę, wazonik też zniknął z regału, ale i tak słyszy jakieś głosy, przywiera do ściany, jest pewien, że słyszy głos matki, mamo - woła bezgłośnie, jest przerażony, uderza w ścianę - mamo! - z jego gardła wydobywa się w końcu krzyk, który go budzi.<br><br>Jego krzyk obudził też Joannę. <br>- Spokojnie, kochany, wszystko jest dobrze, to tylko sen. <br>Z trudem łapie oddech, piżama jest mokra od potu