ulice świeciły pustkami. Podziwiałam kolorowe domy, mosty poprzerzucane nad ulicami, malutkie ogródki pełne kwiatów i smukłe drzewa o czerwonej korze i niebieskich, podłużnych listkach.<br>W pewnej chwili pojawił się wiatr, listki zaczęły delikatnie drżeć i mienić się różnymi odcieniami niebieskiego. Chwilami stawały się granatowe, jak niebo przed burzą, potem błękitniały, przywodząc na myśl słoneczny, letni poranek. Usiadłam na chodniku, w pobliżu niewielkiej fontanny w kształcie grubej ryby, wyjęłam resztę bułki i zapatrzyłam się w drzewa. Gdy wiatr ustał, poszłam dalej.<br>Znalazłam się na ulicy wyłożonej zieloną kostką. W porównaniu z innymi ulicami sklepiki były tutaj mniejsze i nie wymalowane w krzyczące