Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Rodzice wymyślili dla niej bardzo ładne imię. Dwadzieścia dwa lata później zakocham się w niej bez pamięci. Będę powtarzał to imię jak idiota.
Jest czerwiec, rok tysiąc dziewięćset trzydziesty drugi. Mój ojciec jest małym chłopcem w małym marynarskim mundurku i kradnie jabłka w ogrodzie sąsiadów. Za chwilę spuszczą na niego psa, który za tych kilka jabłek pogryzie mu nogi do żywego mięcha.
Jest rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, siódmy kwietnia, wtorek. Mój kolega Gustaw zostaje wyrzucony ze szkoły za wódkę. Mój kolega Żyłek kończy osiemnaście lat. Wpadnie na pomysł, że wszystko, czego pragnie w tym dniu, to przerwanie haniebnego stanu swojego
Rodzice wymyślili dla niej bardzo ładne imię. Dwadzieścia dwa lata później zakocham się w niej bez pamięci. Będę powtarzał to imię jak idiota. <br>Jest czerwiec, rok tysiąc dziewięćset trzydziesty drugi. Mój ojciec jest małym chłopcem w małym marynarskim mundurku i kradnie jabłka w ogrodzie sąsiadów. Za chwilę spuszczą na niego psa, który za tych kilka jabłek pogryzie mu nogi do żywego &lt;orig&gt;mięcha&lt;/&gt;. <br>Jest rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, siódmy kwietnia, wtorek. Mój kolega Gustaw zostaje wyrzucony ze szkoły za wódkę. Mój kolega Żyłek kończy osiemnaście lat. Wpadnie na pomysł, że wszystko, czego pragnie w tym dniu, to przerwanie haniebnego stanu swojego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego