Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
gliny.
- Robicie drogę, co?, a raczej: roobi-cie ddro-ggę, ccoo?, gdyż wściekłe podrzuty maszyny wybijają ze zdania co drugą głoskę.
- Pan widzi. - Paskudna ro-obota, co? - Pan widzi.
- Ale przynajmniej fo-orsa!
- Akurat! (zaciągnął się mocniej papierosem - oczywiście, my, z miasta, wkupujemy się zawsze w takich razach papierosem, papieros, psiakrew, i papieros, ten ironiczny rewanż tropików za wodę ognistą znów stał się przekupną trucizną w rękach miejskich konkwistadorów), dniówka jak dniówka, i już.
- Ale chyba stawka podwójna, potrójna, i jakieś dodatki, jeśli w takim błocie, na takim odludziu?
- Stawka, panie, normalna, jak wszędzie przy drogach.
- To po co robicie w
gliny.<br>- Robicie drogę, co?, a raczej: roobi-cie ddro-ggę, ccoo?, gdyż wściekłe podrzuty maszyny wybijają ze zdania co drugą głoskę.<br>- Pan widzi. - Paskudna ro-obota, co? - Pan widzi.<br>- Ale przynajmniej fo-orsa!<br>- Akurat! (zaciągnął się mocniej papierosem - oczywiście, my, z miasta, wkupujemy się zawsze w takich razach papierosem, papieros, psiakrew, i papieros, ten ironiczny rewanż tropików za wodę ognistą znów stał się przekupną trucizną w rękach miejskich konkwistadorów), dniówka jak dniówka, i już.<br>- Ale chyba stawka podwójna, potrójna, i jakieś dodatki, jeśli w takim błocie, na takim odludziu?<br>- Stawka, panie, normalna, jak wszędzie przy drogach.<br>- To po co robicie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego