dręczony przez strasznego kaca,<br><br>tym, co mi radość życia na nowo przywraca,<br>nie są kliny zdradzieckie ni szalbiercze leki,<br>lecz jej oczu zielonych mieniący się szmaragd.</><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1979><tit>Do Białej</><br><br><intro>Halinie Mikołajskiej</><br><br><br>Niechaj innych zachwyca purpura wspaniała,<br>soczysta zieleń lasu i niebios szafiry!<br>Ja dla nich poetyckiej nie nastroję liry.<br>Gardzę tą pstrokacizną! Mnie zachwyca Biała!<br><br>Jak Hindus, co w otchłannej grąży się nirwanie,<br>lub słupnik, co na słupie zamienia się w słup,<br>godzinami bym klęczał na białym dywanie,<br>w jej białym buduarze, u jej białych stóp.<br><br>Niech z nepalskim owczarkiem atrakcyjna Bonja<br>swym śmigłym jaguarem do Paryża zdąża -<br>szaleć z Bonją w