i z duszy nakazu<br>Jej milczenie, tak inne od milczenia głazu,<br>I czuł to, co się czuje - nigdy lub od razu.<br><br>Więc serdecznie jej sękom przyglądał się z bliska,<br>Więc widział, jak się zmaga i rdzą bólu błyska,<br>Więc poniósł własnoręcznie chorą do schroniska.<br><br>Tam jej wybrał zakątek od słońca pstrokaty,<br>Tam jej rany w rosiste poobłóczył szmaty,<br>Tam przygrywał na lutni i znosił jej kwiaty.<br><br>Ale wkrótce nadeszły rozpląsane święta,<br>I króla otoczyły w pałacu dziewczęta,<br>I zapomniał o wierzbie - bo któż to spamięta?<br><br>I tanecznie wędrował od sali do sali<br>I czuł, że tchom dziewczęcym brak jakichś korali,<br>I