Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
mu wróżyć z ręki. - Sam biegałem z ulotkami Wałęsy i obklejałem miasto - cofnął dłoń. - A teraz co? Dżungla, pieprzone bagno liberalizmu, związkowcy trzęsący dupą i otumaniający ludzi Kościół z biskupami w lśniących brykach. A ja pieprzę taki rząd i taki Kościół. Pierdolę taką Polskę. Złodzieje i pedały! Kaszana, człowieku, kaszana - pstryknął pudełkiem zapałek w kierunku Zygmunta.
Lew przez cały czas kołysał się na krześle, istotnie z miną znudzonego lwa odgarniał niedbale włosy, Owiewka zaś, pełen emocji, wkładał w słowa całą energię. Jego oczy żarzyły się niezdrowym podnieceniem, wilgotne od potu ręce wycierał ciągle o poplamione bojówki.
- Ale ma zatrudnić dużo ludzi
mu wróżyć z ręki. - Sam biegałem z ulotkami Wałęsy i obklejałem miasto - cofnął dłoń. - A teraz co? Dżungla, pieprzone bagno liberalizmu, związkowcy trzęsący dupą i otumaniający ludzi Kościół z biskupami w lśniących brykach. A ja pieprzę taki rząd i taki Kościół. Pierdolę taką Polskę. Złodzieje i pedały! Kaszana, człowieku, kaszana - pstryknął pudełkiem zapałek w kierunku Zygmunta.<br>Lew przez cały czas kołysał się na krześle, istotnie z miną znudzonego lwa odgarniał niedbale włosy, Owiewka zaś, pełen emocji, wkładał w słowa całą energię. Jego oczy żarzyły się niezdrowym podnieceniem, wilgotne od potu ręce wycierał ciągle o poplamione bojówki.<br>- Ale ma zatrudnić dużo ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego