Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nie wiem, skąd brał się ów hokus-pokus?
Może dlatego upodobałem sobie klimat kameralny, a zgiełk zabawy
odstręczał mnie natychmiast.
Tymczasem oni tańczyli, jakby ich bies porwał.
Młody Dm-ski z rozwianym włosem i siedmiu ogolonych młodzieńców.
A Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż przygrywał im na
grzebieniu.
Nie miałem serca psuć im tak pięknej radości, w której
uczestniczył, kto żyw, nawet krawiec wywijając młynka kikutem.
Wolałem przez wąski przesmyk, przesuwając się od łóżka do łóżka, po cichutku
czmychnąć z sali.
Poszedłem odwiedzić Piotra.
Po drodze natknąłem się na rudobrodego egzorcystę, który zwrócił
się do mnie tymi słowy: - Porzuć wszystko, a znajdziesz
nie wiem, skąd brał się ów hokus-pokus?<br> Może dlatego upodobałem sobie klimat kameralny, a zgiełk zabawy<br>odstręczał mnie natychmiast.<br> Tymczasem oni tańczyli, jakby ich bies porwał.<br> Młody Dm-ski z rozwianym włosem i siedmiu ogolonych młodzieńców.<br> A Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż przygrywał im na<br>grzebieniu.<br> Nie miałem serca psuć im tak pięknej radości, w której<br>uczestniczył, kto żyw, nawet krawiec wywijając młynka kikutem.<br> Wolałem przez wąski przesmyk, przesuwając się od łóżka do łóżka, po cichutku <br>czmychnąć z sali.<br> Poszedłem odwiedzić Piotra.<br> Po drodze natknąłem się na rudobrodego egzorcystę, który zwrócił<br>się do mnie tymi słowy: - Porzuć wszystko, a znajdziesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego