niedługo; oboje jesteśmy młodzi, to się jeszcze dorobimy. Tylko to jedno, że z Zoją ani rusz. <br>I okazało się, że ojciec Jerzego miał rację. Właśnie tak było, jak mówił. Zoję dawniej rozpieszczała matka. Była bardzo łagodna i dzieci swoje kochała nad wszystko. <br>- Ja nie rozumiem, jak to można tak dziecko psuć - powiedziała z irytacją młoda kobieta. - Od pierwszego dnia, jak przyszłam do tego domu, zaczęło się. Zoja chce tego, to znów tamtego domaga się, gniewa, złości, a tu nieraz brakowało pieniędzy na mięso. Więc musiałam ją karać. Wtedy ze złości zaczęła mi dokuczać, a jak ojciec to zobaczył - wybił ją. No