by pozwoliła na urządzenie karzełkom uczty. Księżna nie odmówiła i po chwili cała gromada rozsiadła się wokół kominka, zajadając przyniesione przysmaki i popijając wino. O północy całe towarzystwo opuściło komnatę. Pozostał tylko jeden karzełek, ów pierwszy, który przybył przed ucztą. Mały człowieczek przystąpił do Mirosławy i podał jej trzy przedmioty: pszenny kołacz, czarkę i pierścień. <br>- Strzeż tych skromnych podarków, księżno - powiedział cicho. - Dopóki będą w posiadaniu twego rodu, przysparzać mu będą chwały. Strzeż... - To mówiąc skłonił się i odszedł. <br><br>Mirosława, obudziwszy się rano, pomyślała, że wszystko to było snem, lecz wkrótce ujrzała pozostawione na kominku prezenty. Nie zastanawiając się wiele, włożyła