Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 18/05
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
Mięso pochodziło przeważnie z hipermarketów, było firmowo paczkowane. Badałam faktury i rachunki zakupów. Opowieści o serwowaniu gołębi chyba należy włożyć między bajki.

Zabrano mi ptaki

Opinię Aliny Baranowskiej potwierdza Krystyna Załęska, kierownik oddziału sanepidu na Pradze Południe. - Mam przed sobą najnowszy raport z kontroli budki, przy której znaleziono klatkę z ptakami - mówi Załęska. - Wynika z niego, że sprzedawano w niej warzywa, owoce, przyprawy orientalne, prasę oraz porcelanę wietnamską. Był to taki sklep dla Wietnamczyków. Nie podawano w nim jedzenia. W budce nie było nawet urządzeń kuchennych.

Kilka dni temu do sanepidu zgłosił się Wietnamczyk, właściciel gołębi. Łamaną polszczyzną pytał, dlaczego zabrano
Mięso pochodziło przeważnie z hipermarketów, było firmowo paczkowane. Badałam faktury i rachunki zakupów. Opowieści o serwowaniu gołębi chyba należy włożyć między bajki.<br><br>&lt;tit&gt;Zabrano mi ptaki&lt;/&gt;<br><br>Opinię Aliny Baranowskiej potwierdza Krystyna Załęska, kierownik oddziału sanepidu na Pradze Południe. - Mam przed sobą najnowszy raport z kontroli budki, przy której znaleziono klatkę z ptakami - mówi Załęska. - Wynika z niego, że sprzedawano w niej warzywa, owoce, przyprawy orientalne, prasę oraz porcelanę wietnamską. Był to taki sklep dla Wietnamczyków. Nie podawano w nim jedzenia. W budce nie było nawet urządzeń kuchennych.<br><br>Kilka dni temu do sanepidu zgłosił się Wietnamczyk, właściciel gołębi. Łamaną polszczyzną pytał, dlaczego zabrano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego