Mało mnie obchodzi, co jej obiecałeś. Powtarzam, potrzebna mi jest żywa i zdolna do artykułowanej mowy. <br>- Z kota i wiedźmy - zaśmiał się ten, który trzymał ją za włosy - nie tak łatwo żywot wybić. <br>- Nie mądrz się, SchirrŁ. Powiedziałem, wystarczy bicia. Podnieście ją. Jak się masz, Yennefer?<br>Czarodziejka splunęła czerwono, podniosła puchnącą twarz. W pierwszej chwili nie poznała go. Nosił coś w rodzaju maski, zakrywającej całą lewą stronę głowy. Ale przecież wiedziała, kto to jest.<br>- Idź do diabła, Vilgefortz - wybełkotała, ostrożnie dotykając językiem przednich zębów i pokaleczonych warg.<br>- Jak oceniasz moje zaklęcie? Podobało ci się, jak podniosłem cię z morza razem z