przez ostatnie minuty. Głos Konstantego brzmiał dziwnie, jakby rozchodził się pośród pustki, jakby dom pozbył się ścian. Niepojęte.<br>- U niego to nic dziwnego, Jan czasem tak się zamyśli, że traci kontakt z rzeczywistością - usprawiedliwiła go Róża.<br>Konstanty trzepnął Jassmonta w kolano. - No, chłopie, tu jest życie, a nie tu - palcem puknął się w czoło.<br>Jassmont się ożywił. - Coś ważnego mi się przypomniało.<br>Spojrzał na Różę: - Już poprosiłaś? Nie pamiętasz? Miałaś poprosić o termofor.<br>Konstanty skrzywił się, zmiął baranicę. - Termofor wam się marzy, z tym trudna sprawa, skąd teraz wziąć termofor? Jak byli przy stacji Łotysze, można było coś zaradzić, ale Niemcy