Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Na dzień Gulsara przykrywała kołdry bucharskim dywanem w spłowiałe ornamenty, na którym można było zasiąść zdjąwszy buty. Wkupili się w jej łaski nie tylko rubelkami, ale miedzianą miską do smażenia konfitur, osobliwym trafem zabraną z Grodna i przechowywaną przez kazachstańskie lata. Złoty kolor miedzi, zgrabny kształt i dźwięk, jaki wydawała puknięta palcem, zachwycił Gulsarę, która z wdzięcznością przyjęła miskę w podarunku. Nawarzyła ryżu z ingrediencjami, sypiąc ziół wszelakich i korzeni, i zaprosiła ich na pilaw. Tadżi lepił z niego tłuste kulki i wtykał do ust każdemu po kolei. Ziuta, od której zaczął, trzepnęła go po ręce. Tadżi żachnąwszy się wytrzeszczył oczy
Na dzień Gulsara przykrywała kołdry bucharskim dywanem w spłowiałe ornamenty, na którym można było zasiąść zdjąwszy buty. Wkupili się w jej łaski nie tylko rubelkami, ale miedzianą miską do smażenia konfitur, osobliwym trafem zabraną z Grodna i przechowywaną przez kazachstańskie lata. Złoty kolor miedzi, zgrabny kształt i dźwięk, jaki wydawała puknięta palcem, zachwycił Gulsarę, która z wdzięcznością przyjęła miskę w podarunku. Nawarzyła ryżu z ingrediencjami, sypiąc ziół wszelakich i korzeni, i zaprosiła ich na pilaw. Tadżi lepił z niego tłuste kulki i wtykał do ust każdemu po kolei. Ziuta, od której zaczął, trzepnęła go po ręce. Tadżi żachnąwszy się wytrzeszczył oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego