Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
magnetofonowym.
Uuuuuuu.
Zdawało mi się? Od miesiąca nie słyszałem nic oprócz fal, wiatru i jęku maltretowanego jachtu.
Uuuuuuu.
A jednak! Chyba samolot. Wczoraj, gdy usiłowałem dostrzec choć skrawek jaśniejszego nieba, po zachodzie na ciemności chmur jawiło się coś w postaci dwu czarnych rwących się smug. Ślad silników? Przy takim niskim pułapie? A jednak.
Uuuuuuuuuu.
Wyskakuję z koi. Wiem wszystko. Samolot. Tłokowy silnik, a więc na pewno P-C3 "Osa". Za kilka sekund przeleci nad masztem zwabiony odblaskiem radaru, powróci (będzie miał około trzydziestu sekund czasu), przeleci jeszcze raz i oddali się. No cóż, jestem już oblatanym wygą, nie dam się tak
magnetofonowym.<br> Uuuuuuu.<br> Zdawało mi się? Od miesiąca nie słyszałem nic oprócz fal, wiatru i jęku maltretowanego jachtu.<br> Uuuuuuu.<br> A jednak! Chyba samolot. Wczoraj, gdy usiłowałem dostrzec choć skrawek jaśniejszego nieba, po zachodzie na ciemności chmur jawiło się coś w postaci dwu czarnych rwących się smug. Ślad silników? Przy takim niskim pułapie? A jednak.<br> Uuuuuuuuuu.<br> Wyskakuję z koi. Wiem wszystko. Samolot. Tłokowy silnik, a więc na pewno P-C3 "Osa". Za kilka sekund przeleci nad masztem zwabiony odblaskiem radaru, powróci (będzie miał około trzydziestu sekund czasu), przeleci jeszcze raz i oddali się. No cóż, jestem już oblatanym wygą, nie dam się tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego