Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Wierzył, że od tamtego czasu otoczenie się nie zmieniło, nie miało prawa. Nim zaczął buszować, długo oglądał biblioteczne szafy, wciągał w płuca pylny zaduch. Nasycał oczy cudownym kolorem, jakby to były stare skrzypce, delektował się całością, bezwstydnie unurzaną w sytym spokoju. Bywalcy, profesorowie, redaktorzy, stypendyści, politycy, snoby - jedna strona. Dłonie, pulchne, brodatych profesorów założone na piersiach przetkanych ciężkimi łańcuszkami od zegarków. Oczy koloru piwa, zaciekawione, tyle co trzeba, po co się wysilać, wstrzemięźliwe ukłony, wszak każda energia to kapitał, czyste buty, a jakże, na glanc, koniecznie angielskie klubowe krawaty. Druga strona to on, pisarz z dalekiego kraju i po raz pierwszy
Wierzył, że od tamtego czasu otoczenie się nie zmieniło, nie miało prawa. Nim zaczął buszować, długo oglądał biblioteczne szafy, wciągał w płuca pylny zaduch. Nasycał oczy cudownym kolorem, jakby to były stare skrzypce, delektował się całością, bezwstydnie unurzaną w sytym spokoju. Bywalcy, profesorowie, redaktorzy, stypendyści, politycy, snoby - jedna strona. Dłonie, pulchne, brodatych profesorów założone na piersiach przetkanych ciężkimi łańcuszkami od zegarków. Oczy koloru piwa, zaciekawione, tyle co trzeba, po co się wysilać, wstrzemięźliwe ukłony, wszak każda energia to kapitał, czyste buty, a jakże, na glanc, koniecznie angielskie klubowe krawaty. Druga strona to on, pisarz z dalekiego kraju i po raz pierwszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego