Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
końca i nim znów obudziliśmy się we śnie, leżąc obok siebie, uklęknąć, tak że miał przed oczyma blisko, tak jak wtedy we Lwowie z daleka, moją krągłą wypiętą dusię i on przypomniał to sobie, i odkrył w sobie to samo pragnienie, i dźwignął się, i pocałował najpierw jeden, potem drugi pulchny pośladek, i tak na przemian, a później uniósł się za mną na kolana, a ja chętnie wybiegłam mu naprzeciw, i znów miałam go w sobie, i marzyłam, aby trwało to zawsze, a przynajmniej jak najdłużej,
- Kochaj mene sylno, Mirku, kochaj mene duże sylno!... Kochaj mene, mij ty czornookij krasuń - prosiłam
końca i nim znów obudziliśmy się we śnie, leżąc obok siebie, uklęknąć, tak że miał przed oczyma blisko, tak jak wtedy we Lwowie z daleka, moją krągłą wypiętą dusię i on przypomniał to sobie, i odkrył w sobie to samo pragnienie, i dźwignął się, i pocałował najpierw jeden, potem drugi pulchny pośladek, i tak na przemian, a później uniósł się za mną na kolana, a ja chętnie wybiegłam mu naprzeciw, i znów miałam go w sobie, i marzyłam, aby trwało to zawsze, a przynajmniej jak najdłużej,<br>- Kochaj mene sylno, Mirku, kochaj mene duże sylno!... Kochaj mene, mij ty czornookij krasuń - prosiłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego