Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
opadł z niego nagle jak łupina i otrzeźwiały siedział z otwartymi ustami, nie mogąc wykrztusić z nich słowa. Z głębi gardła wydrapało się na wierzch i upadło z brzękiem imię:
- Sierioża!
Chory obserwował go w niemym zdumieniu.
- Zaraz, to niemożliwe... - mruczał rotmistrz, to niemożliwe. Ja jestem Borys Aleksandrowicz Sołomin, syn pułkownika Aleksandra Wasiljewicza Sołomina.
Dwaj obcy ludzie patrzyli na siebie długą chwilę w osłupieniu.
- Brat... - powiedział bezdźwięcznie chory, opierając się z wysiłkiem o ramę.
Zapadło długie milczenie.
- Myślałem, że dawno zginąłeś - powiedział wreszcie chory. - Mama mówiła mi, że uciekłeś z białymi. Tyle lat nie było o tobie słychu. Nie przychodziło mi
opadł z niego nagle jak łupina i otrzeźwiały siedział z otwartymi ustami, nie mogąc wykrztusić z nich słowa. Z głębi gardła wydrapało się na wierzch i upadło z brzękiem imię:<br>- Sierioża!<br>Chory obserwował go w niemym zdumieniu.<br>- Zaraz, to niemożliwe... - mruczał rotmistrz, to niemożliwe. Ja jestem Borys Aleksandrowicz Sołomin, syn pułkownika Aleksandra Wasiljewicza Sołomina.<br>Dwaj obcy ludzie patrzyli na siebie długą chwilę w osłupieniu.<br>- Brat... - powiedział bezdźwięcznie chory, opierając się z wysiłkiem o ramę.<br>Zapadło długie milczenie.<br>- Myślałem, że dawno zginąłeś - powiedział wreszcie chory. - Mama mówiła mi, że uciekłeś z białymi. Tyle lat nie było o tobie słychu. Nie przychodziło mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego