powrocie z urlopu. W ramach przyszłych oszczędności eks-palaczki, oczywiście. No i w trosce o moje samopoczucie - nie zniosłabym, gdyby po powrocie do pracy koleżanki stwierdziły "Rzucanie palenia ci nie służy, zmizerniałaś". <br><br><tit>dzień 5: papierosy 23, plasterki 0, Nicorette 0, winko 4, drinki 3, sport 0</><br><br>Konsultacja w szpitalu. Pani pulmonolog wysłuchuje mnie z niepewną miną i po krótkim przesłuchaniu uprzedza: "To będzie potwornie trudne". Będę miała ochotę palić przez całe życie, przytyję 5 kilogramów i znowu zacznę palić. Zresztą pani doktor uważa, że nie jestem wystarczająco zmotywowana. Obstaję przy swoim. W końcu zorganizowałam swój urlop tak, żeby rzucić, itd. "Tak