Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
przypominały trochę teatr, a trochę zapusty. Nikt nie przedstawił Marty. Pan Borowski nie siadał z innymi, jadał u siebie. O tym uprzedziła ją wcześniej Mania. Zebrani czekali jednak na kogoś. Z korytarza dobiegły szybkie kroki, drzwi otworzyły się i do pokoju wpadła raczej niż wbiegła tęga, nieduża pani w zielonym pulowerze i w grubej spódnicy z tweedu. Uścisnęła dłoń Marty:
- Reidernowa jestem i tymczasem spełniam obowiązki pani domu, z racji męża. - Obróciła się ku zebranym: - Proszę państwa, oto jeszcze jedna towarzyszka niedoli. Też z Warszawy. Myślę, że najpierw zjemy kolację, bo ziemniaki ostygną, a potem poznamy się wszyscy lepiej.
Zaszurały krzesła
przypominały trochę teatr, a trochę zapusty. Nikt nie przedstawił Marty. Pan Borowski nie siadał z innymi, jadał u siebie. O tym uprzedziła ją wcześniej Mania. Zebrani czekali jednak na kogoś. Z korytarza dobiegły szybkie kroki, drzwi otworzyły się i do pokoju wpadła raczej niż wbiegła tęga, nieduża pani w zielonym pulowerze i w grubej spódnicy z tweedu. Uścisnęła dłoń Marty:<br> - Reidernowa jestem i tymczasem spełniam obowiązki pani domu, z racji męża. - Obróciła się ku zebranym: - Proszę państwa, oto jeszcze jedna towarzyszka niedoli. Też z Warszawy. Myślę, że najpierw zjemy kolację, bo ziemniaki ostygną, a potem poznamy się wszyscy lepiej.<br> Zaszurały krzesła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego